Referencje
Poniżej prezentujemy wybrane referencje od rodziców naszch pociech.Rewelacja. Wszystko trzymane w kupie przez bardzo rozsądną i sensowną właścicielkę, która ma talent do doboru pracowników. Kolejne dziecko też tu poślę.
Synek trafił do żłobka Miś Uszatek przy Niekłańskiej po nieudanym epizodzie z nianią. Mimo naszych obaw, dzięki ogromnemu zaangażowaniu wszystkich cioć adaptacja w Uszatku przebiegła dużo szybciej niż myśleliśmy i już po tygodniu Mati z uśmiechem na ustach maszerował do przedszkola. Dzięki atrakcyjnym zajęciom i zabawom, nie miał czasu na tęsknotę. Odbierając synka, zawsze otrzymywałam wyczerpujące informacje na temat przebiegu dnia zarówno podczas rozmowy z ciocią jak i na karteczce. Mati jest niejadkiem ale dzięki indywidualnym staraniom cioć zjadał wszystkie posiłki. Dania były dopasowane do potrzeb i gustów maluszków. Mati uwielbiał zajęcia z angielskiego i z chęcią chwalił się nowymi słówkami oraz piosenkami które śpiewa do dziś. Wszystkie ciocie wkładały dużo serca i zaangażowania w opiekę nad maluszkami. Mati jako główny przytulas, był zawsze odpowiednio wytulony i wyściskany 🙂, lubił opowiadać o tym co robił w ciągu dnia i nawet w weekend potrafił zapytać kiedy spotka się z dziećmi i ciocią. Nigdy nie mieliśmy żadnych problemów, które wymagałyby jakiejkolwiek interwencji. Zawsze spokojnie zostawiałam synka w żłobku z przekonaniem, że jest tam bezpieczny i na pewno świetnie się bawi. Dzięki doświadczeniu zdobytemu w Uszatku, Mati doskonale zaaklimatyzował się w przedszkolu i jest jednym z najbardziej samodzielnych dzieci w grupie – sam się ubiera, korzysta z toalety i myje ząbki. Potrafi też więcej niż większość rówieśników (liczy do 10, zna kolory, o wiele sprawniej posługuje się kredkami, ma bogatsze słownictwo itp.) Minęło już trochę czasu od ostatniego dnia w Uszatku, a Mati nadal wspomina swoje „małe przedszkole”, kolegów i ciocie. Gdybym miała kolejne dziecko, na pewno oddałabym je pod opiekę żłobka Miś Uszatek. Kiedyś byłam sceptycznie nastawiona do żłobków, ale teraz wszystkim znajomym odradzam obce nianie i namawiam na Uszatka.
Fantastyczne miejsce, moje dziecko chodzi tam już kilka miesięcy. Chciałabym, żeby wszystkie żłobki były tak zorganizowane jak Uszatek 🙂 Mnóstwo ciekawych zajęć, świetne podejście cioć i Pań prowadzących żłobek, super jedzonko, pełna informacja o dziecku – karteczka z przebiegiem dnia przekazywana jest rodzicom CODZIENNIE!
Podpisuję się pod placówką obiema rękami 🙂
Trafiliśmy z naszym ośmiomiesięcznym synkiem – Antosiem – do klubu Misia Uszatka po długich i bezowocnych poszukiwaniach właściwego żłobka dla naszego synka. Kiedy pojawiliśmy się tam po raz pierwszy, z miejsca wydało nam się że wreszcie trafiliśmy pod właściwy adres.
Zarówno właścicielka, Karolina, jak i opiekunki (ciocie) okazały się wspaniałymi przewodniczkami w świat dzieciństwa dla Antosia. To tu, Antoś, rozwijał się i poznawał świat zgodnie ze swoimi zainteresowaniami i pragnieniami. Jako rodzice mieliśmy poczucie że pobyt w żłobku jest dla Antosia przedłużeniem pobytu w domu gdyż wiedzieliśmy (i doświadczaliśmy) że czas spędzony w klubiku z każdą cioć to wspaniała zabawa i nauka z uwzględnieniem naszych poleceń i wskazówek. Musimy tu dodać że Antoś, ze względu na alergię pokarmową, był na odpowiedniej diecie, a jego skóra wymagała specjalnej pielęgnacji w ciągu dnia. Antoś przebywał w klubiku przez ponad półtora roku i do dziś kiedy pytamy go o żłobek jest gotów ubrać kurtkę i iść z odwiedzinami.
Zachęcamy wszystkich rodziców do odwiedzin żłobka! Z pozdrowieniami dla wszystkich cioć i z dedykacją dla cioci Oli.
Szukając klubiku dla synka zdałam sobie sprawę, że najważniejsze dla dziecka nie jest to jak dużo zabawek ma pod ręką, czy ma lekcje francuskiego i łaciny albo czy uczy się grać na pianinie. Najważniejsze są osoby, które będą się nim opiekowały, ich kompetencje, zapał, rozsądek i odpowiedzialność.
W Uszatku Kosma i my jako rodzice, znaleźliśmy to co najważniejsze – on wspaniałą opiekę i dużo radości a my pewność, że syn jest w dobrych rękach. Miło było patrzeć jak co rano z uśmiechem maszeruje do Uszatka szukając Cioci Ani i Cioci Marzenki (w weekendy był wielce niepocieszony, że się z nimi nie spotka:) ). Wyjątkowo ważne było również to, ze każdego dnia Ciocie opowiadały nam jak syn spędził dzień. Co nowego udało mu się zrobić/spsocić, czego nauczyć itp.
Dla nas, rodziców, bardzo duże znaczenie ma również to, że wszystkie nasze sugestie i uwagi były zawsze mile przyjmowane i w miarę możliwości wdrażane.
Dlatego jeszcze raz bardzo dziękuję za wszystkie chwile, które Kosma spędził w Uszatku bo przyniosły mu one dużo radości i uśmiechu – a tego wszyscy pragną dla swoich dzieci.
Szczególne podziękowania dla Cioci Ani Woronicz i Cioci Marzenki Pawłowskiej.
Po długich ale mało owocnych poszukiwaniach żłobka dla mojego 1,5 rocznego synka trafiliśmy z mężem na Klub Misia Uszatka, poszliśmy tam i już po 10 minutach oboje byliśmy pewni, że to jest idealne miejsce dla Szymka. Okres adaptacyjny przeszedł w miarę łagodnie i tu już pierwsza zasługa cioć, bo przecież nie moja. Fajnie, że dbają nie tylko o dziecko ale również wspierają rozstrojone, zapłakane mamy, które pierwszy raz rozstają się ze swoimi pociechami :))
Szymkowi od razu „wpadła w oko” ciocia Karolina. No i oczywiście została ukochaną ciocią :* Nie będę opisywała jak rewelacyjna jest każda z cioć w Klubie, bo wszystkie są profesjonalnie przygotowane do wychowywania i mają cudowne podejście do dzieci. Nie widzę również potrzeby opisywania jaka panuje tam niepowtarzalna, ciepła atmosfera. I chyba bez sensu, żebym pisała jak fantastycznie bawią, uczą i rozwijają się tam dzieci. Po prostu zachęcam rodziców do odwiedzenia żłobka, bo to wystarczy, żebyście Państwo przekonali się sami i zauroczyli w tym miejscu tak jak my i nasze dziecko. Najważniejsze jest aby rodzic miał pewność co do poziomu opieki nad swoją pociechą. My taką pewność mieliśmy. Z tych istotniejszych rzeczy mogę napisać, że dzięki Misiowi Uszatkowi Szymi miał rewelacyjne przygotowanie do bycia starszym bratem, genialny wstęp i naukę przed uczęszczaniem do państwowej placówki edukacyjnej i równie istotne – Klub Miś Uszatek zrobił nam pierwszy krok do odpieluchowania, czego ja nie mogłam dokonać przez prawie pół roku.
W porównaniu z innymi Klubami/Żłobkami na Saskiej Kepie czy Gocławiu cena jest bardzo przystępna. A biorąc pod uwagę fantastyczne urządzenie miejsca, opiekę tych cudownych cioć i ogromną resztę pozytywów, którą oferuje Klub – cena jest niska.
Pani Karolino, te referencje to wciąż mało, aby wyrazić naszą wdzięczności i podziękowania za opiekę sprawowaną nad Szymciem. Dziękujemy również cioci Krysi, Oli, Ani i Emilii.
Nieprzewidziane okoliczności zmusiły nas do szybkiego znalezienia Niani do naszego niespełna 1-rocznego synka. Polecono nam Ciocię Krysię, która okazała się najlepszą opiekunką jaką można by sobie wymarzyć. Choć była z nami przez krótki okres, Ciocia Krysia dała się poznać jako osoba niezwykle zaangażowana w opiekę nad naszym dzieckiem, świetnie rozumiejąca jego potrzeby, opiekuńcza i ciepła. Ciocia Krysia bacznie obserwowała rozwój malca, aktywnie wspomagając go, co dokładnie nam relacjonowała, zapisując swoje spostrzeżenia w specjalnym zeszycie (na pamiątkę), kilkakrotnie nawet wierszem :). Wspaniale potrafiła dostosować się do naszych nawyków, a jednocześnie jej doświadczenie, profesjonalizm, kreatywność i powołanie nauczyło nas bardzo wiele. Na Ciocię Krysię mogliśmy liczyć w różnych sytuacjach i porozmawiać z nią na każdy temat. Zawsze niezawodna, zawsze punktualna. Nasz synek oraz dwaj jego starsi bracia od pierwszego dnia pokochali Ciocię Krysię, a jej odejście okazało się zarówno dla nich, jak i dla nas bardzo trudne, ale dzięki temu, większa liczba dzieci może mieć szczęście przebywania z nią teraz.
Mam nadzieję, że „Miś Uszatek” będzie w krótkim czasie tak samo tętnił życiem jak „Delfinek„, a myślę, że ciocia Ania będzie dla niego najlepszą wizytówką. Widać, że praca z dziećmi sprawia jej przyjemność, co dzieci też wyczuwają i chętnie z Nią przebywają. Wiem po Karolu, że jeżeli z jakiegoś powodu nie chciał iść do Klubiku to najlepszą „przynętą” było powiedzenie, że ciocia Ania tam na niego czeka 🙂
Kiedy szukałam miejsca dla Kazia, było dla mnie bardzo ważne, żeby znalazł się w otoczeniu, które da mu poczucie ciepła i bezpieczeństwa, a jednocześnie będzie go stymulować w rozwoju.
Naturalne ciepło Cioci Ani i jej cierpliwość do dzieci były dla mnie oczywiste od pierwszych chwil w klubiku. Kazio bardzo ją polubił – nie było problemów z zostawianiem go rano, a popołudniu często nie chciał wychodzić. Odbierając go po pracy z klubiku zawsze dostawałam szczegółową relację z dnia – co robił, co osiągnął, czego potrzebuje. Świadczyły one, że mój synek jest traktowany ze zrozumieniem i empatią.
Ciocia Ania jest pogodną, szczęśliwą osobą i dzieci to czują. Kazio zawsze bardzo cieszył się widząc jej rower przed klubikiem, wiedząc, że zaraz ją spotka.
Nigdy nie jest łatwo zostawić dziecka na cały dzień pod czyjąś opieką, ale świadomość, że jest ono z właściwą osobą bardzo to ułatwia.
Pozostawiłam w Klubiku siedmiomiesięczną córeczkę. Wspaniałe podejście do dzieci, ciepło, troska i profesjonalizm sprawiły, że córka od razu odnalazła się w nowym miejscu. Na pierwszy rzut oka widać, że jest bardzo szczęśliwa i dzięki opiece pań i kontakcie z dziećmi bardzo szybko się rozwija. Co ciekawe, jak ją odbieram, podchodzi do mnie na czworakach z uśmiechem na buzi, wita się, odwraca i idzie dalej się bawić – a to jak najbardziej świadczy o klimacie panującym w Klubiku. Z całą odpowiedzialnością mogę polecić opiekę cioć z Klubiku każdemu dziecku.